czwartek, 15 marca 2018

Warszawski Festiwal Kawy - marzec 2018

O tym, że uwielbiam kawę wiedzą prawie wszyscy moi bliscy. Rodzice patrzą na to zamiłowanie z lekkim chyba przerażeniem a znajomi śmieją się, że zamiast krwi pewnie w organizmie mam płynną kawę. Choć staram się ograniczać jak mogę ilość wypitego naparu, bo kiedyś potrafiłam wypić 10 filiżanek dziennie, to jednak nie potrafię sobie odmówić tej przyjemności do końca. Co prawda udało mi się zredukować dzienne spożycie do 4-5 kubeczków, to zdaję sobie sprawę, że mimo wszystko jest to nadal duża ilość. 

W miniony weekend wybrałam się do domu towarowego Braci Jabłkowskich w Śródmieściu aby poszwendać się przez kilka godzin pośród ziaren doskonałej kawy. W zeszłym roku na jesieni, również w tym samym miejscu miała miejsce II edycja festiwalu kawy, i tak mi się to spodobało, że termin na tegoroczną, III już edycję wpisałam sobie do kalendarza z wyprzedzeniem. 

IMG_7706





Bo cóż o relacji ja=kawa mogę napisać odkrywczego? Nie piję kawy, bo ma na mnie jakiś magiczny efekt pobudzenia, piję ją bo mi smakuje. Doceniam proces jej uprawy, wrażenia sensoryczne i ten niesamowicie zniewalający zapach. Moment, w którym "macam" ziarna i mielę na odpowiednią gramaturę, w zależności od tego jaką metodę wybiorę by ją zaparzyć. Czy jestem znawcą? Absolutni nie! Choć w planach jeszcze w tym roku mam zapisanie się na kilkudniowy kurs organizowany przez MSBiS. 

No ale wracając do meritum wpisu. Jestem zachwycona ilością palarni i kawiarni, które wystawiły się ze swoim dobrem na festiwalu. Oczywiście, część "wystawców" pokrywała się z zeszłorocznymi stoiskami, to jednak zróżnicowanie gatunkowe zaprezentowanych ziaren bardzo mnie ucieszyły. Niestety z uwagi na fale odwiedzających nie wszystko mogłam zobaczyć. Miałam też trudność w dojściu do niektórych punktów albo aby obejrzeć scenę Mistrzostw Polski Barista 2018. Napiszę więc może o kilku punktach, które zaliczyłam.

IMG_7695

Coffee Republic czyli "In coffee we trust" - świetna palarnia, jestem wierną fanką ich mieszanki z Hondurasu Blue Republic. CR zaprezentowało aż 5 nowych cudeniek i to w zupełnie nowych opakowaniach. Najbardziej zainteresowała mnie ich pierwsza kawa z Salvadoru - EL SALVAROD SANTA RITA (nuty: wanilia, jeżyna, czereśnie). Aż mnie korci aby ją już otworzyć i zaparzyć w Chemex'ie ale póki co, musi jeszcze trochę poczekać bo mam otworzone dwie inne.

IMG_7694

Dobro&Dobro Espresso Bar - czyli mój prywatny dostawca pomarańczowego cappuccino. Na moje nieszczęście, ich lokal (Puławska 11) jest po drugiej stronie ulicy od mojego miejsca pracy... Dlaczego o nich wspominam? Bo to najmniejsza kawiarnia w Polsce - 6m2, potwierdzone wpisem do księgi rekordów!!! Właściciel, Oleg to mega fantastyczny człowiek, zawsze uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony. Poza tym Dobro&Dobro ma zawsze "interesujące" propozycje menu kawowego jak np. kasztanowe latte, kawa pieczona (uwaga na palnik!) i czy kawy z batonikami. Oczywiście, w barze dostępne jest też klasyczne menu. 

IMG_7697

Kofi Brand - to jedna z moich ulubionych warszawskich palarni. Ich Sweet Espresso E oraz Brazylia Guaxupe wywołują na mojej twarzy nieprzerwany uśmiech szczęścia. To drugie pozostawia bardzo przyjemny posmak miodowy, natomiast Sweet E  na finiszu daje posmak kakao. Nie mogłam się powstrzymać, i dla przełamania smaku zamówiłam Flat White, bo dlaczego by nie.

IMG_7698

Kaffe 2009 - "In fresh coffee we trust" - palarnia z Lublina. Słyszałam dużo dobrego i postanowiłam spożytkować swój dzienny limit kaw na spróbónek na ten dzień aby skosztować ich mieszanki Premium. Powiem tylko tyle, to była chyba najsmaczniejsza mieszanka tego dnia (nuty: marcepan, toffi, orzechy, kakao) - Brazylia, Colombia, Etiopia. Na odchodne chwyciłam jeszcze małe cappuccino - nie oceniajcie mnie, to było silniejsze ode mnie. 

IMG_7703

Coffee LAB - z pochodzenia biaołołęco-warszawska palarnia zakręconych ludzi. Wydaje mi się, że spróbowałam Etiopia Yirgacheffe Keheli a wyszłam z Brazil Cemorrado Sweet Edition... No cóż, kubeczków było sporo.

IMG_7704

Poza tym Costa Coffee zaprezentowała swoje nowe ziarna z Peru. Nie spróbowałam ale wczoraj biorąc poranną kawę dostałam vouchery na wymianę.

IMG_7724

Sobotę zakończyłam w kinie Muranów, gdzie obejrzałam sobie film z serii "Films for Food - The goddesses of food" (Boginie jedzenia), czyli o kobietach szefach kuchni i o tym dlaczego, w uznanych magazynach i ogólnie świecie gastronomii są one pomijane. 

To tyle, i aż tyle. Czy ktoś z Was był na festiwalu? Jak wrażenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz