czwartek, 14 lipca 2016

A jednak umarł.

Jakiś czas temu opisałam na blogu ( tutaj ) moje perypetie związane z naprawą gwarancyjną czytnika e-booków. Po trzech miesiącach batalii, kiedy to poprosiłam serwis aby łaskawie naprawił to co zepsuł w trakcie ich prac nad urządzeniem, dostałam wreszcie odpowiedź. Nie żeby do mnie napisali. Uzyskanie jakiejkolwiek informacji wymagało ode mnie popełnienia niezliczonej ilości telefonów i wizyt w sklepie "S". 

Finał sprawy jest taki, że czytnika nie mam. Serwis generalnie położył na tę sprawę przysłowiową "pałkę". Sklep natomiast nie był w stanie sprowadzić takiego samego urządzenia wolnego od wad a nawet nie zaproponował innego, zbliżonego parametrami urządzenia. Sumarycznie oddali mi pieniążki. 

Powiedzieć, że jestem zwiedzona to mało. Jestem zła, rozczarowana i zdegustowana brakiem kompetencji, konfabulacją i próbą zbagatelizowania sprawy. Zostałam bez czytnika, bez słowa "przepraszam" i z poczuciem, że jestem "wyłudzaczem pieniędzy". Nie fajnie.

W każdym bądź razie teraz usilnie poszukuję dobrego czytnika e-booków. Prestigio na pewno już nie kupię, bo sama w przypadku podobnej awarii nie chciałabym przechodzić przez to raz jeszcze. A szkoda, bo urządzenie było naprawdę dobre. 

To co mnie interesuje to na pewno spora pojemność, duży wyświetlacz, wi-fi, podświetlanie, interfejs na dole, solidne wykonanie. Na rynku teoretycznie jest sporo takich urządzeń ale jak czytam opinie klientów, którzy kupili poszczególne modele, to łapię się za głowę - czy te urządzenia są tak strasznie wadliwe? Nie wiem ale sądząc po komentarzach jest to wielce prawdopodobne. Anyway, gdyby ktoś z Was miał jakiś sprawdzony czytnik to niech podeśle mi info - będę zobowiązana.