poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Powrót trochę niedoskonały.

Uprzejmie informuję, że wróciłam z Japonii wczoraj w nocy. Lata już najwyraźniej nie te, bo jestem strasznie zmęczona. Od momentu załadowania się w samolot na lotnisku Haneda, do momentu wylądowania w Warszawie minęło dokładnie 17 godzin i 29 minut. Czas ten nie obejmuje porannego dopakowywania, transferu na lotnisko oraz transportu do domu. 

Miałam bardzo ambitny plan, aby pisać posty z pobytu w Japonii każdego dnia. Jednak biorąc pod uwagę, że rano wstawałam o 6 rano a do hotelu wracałam o 22 - to energii starczyło mi tylko na 3 wpisy. Na domiar złego, pod sam koniec pobytu złapałam jeszcze jakieś grypo-podobne paskudztwo, i nie czuję się najlepiej. Jestem poważnie zawiedziona i bardzo Was za to przepraszam.

Dajcie mi proszę kilka dni na podładowanie akumulatorów, i zabiorę się za opisanie pozostałych dni. Co prawda jeszcze muszę ogarnąć rzeczywistość związaną z pracą, domem, lekarzem, awarią laptopa, bambusami (!), ślubem i takimi innymi pierdołami ale mam nadzieję, że nie zajmie mi to dużo czasu. 

May the force be with you!


2 komentarze:

  1. Nie przejmuj sie i ZDROWIEJ!
    Ja grzecznie poczekam na kolejne opisy :D

    Bambusy uciekly Ci w podworko? :D JA sie wlasnie zastanawiam czy bandytow normalnie posadzic, czy w wielkie, kamienne skrzynio-donice :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hane-chan arigatou ^^

      Pisząc enigmatycznie o bambusach, raczej chodziło mi o to, że znajomy poprosił o przewiezienie bambusowych mieczy ćwiczebnych oraz tzw. shinai - miecz do kendo. Tylko 11 sztuk ^^ Chociaż przyznać muszę, że przewiozłam wyciętą bulwę z bambusowego lasu - teraz ją namaczam. Może uda mi się coś wyhodować ;)

      Osobiście, chybabym wybrała donice - taki na początek XD

      Usuń