Staram się śledzić wiadomości. W Tokyo jest spokój - nie odczułam ani wczoraj ani dzisiaj żadnego poważnego trzęsienia ziemi. Dzisiaj stolica została sparaliżowana innym żywiołem, mianowicie potężnym wiatrem. Z tego powodu, wiele pociągów miało opóźnienia a nawet niektóre zostały wyłączone z ruchu jak np. linia Yurikamome na Odaibę.
Dzisiejszy dzień rozpoczęłam od śniadania na Ueno. Chciałam najpierw pójść na szarą strefę ale godzina była jeszcze wczesna, więc nie wszystko było otwarte. Po napełnieniu brzuszka poszłam do Muzeum Narodowego, w którym z lekkiego przymusu pogodowego spędziłam prawie 3 godziny. To, że padało to mało powiedziane - lało jak cholera, a wiatr był mega paskudny. Wracając do samego Muzeum - ekspozycje robią naprawdę pozytywne wrażenie. Eksponaty są mocno zróżnicowane. Szczególnie spodobała mi się ekspozycja mieczy japońskich oraz artystów współczesnych. Zrobiłam trochę zdjęć, więc się nimi dzielę. Lekkie zakupu zostały popełnione w muzealnym sklepie włącznie z parasolką ^^
Potem szybki spacerek, już przy mniejszych opadach deszczu na Ameyoko. Nic się tam nie zmieniło, no może z wyjątkiem tego, że przybyło więcej punktów serwujących kebab... Delikatne zakupy również tutaj zostały popełnione, no bo jakże mogłoby być inaczej.
Potem miałam jakże ambitny plan aby udać się z Shinbashi na Odaibę kolejką "bez motorniczego". Jednak, gdy wsiadłam do Yamanote Line i dojechałam do stacji Yurakucho, stało się to czego się nawet nie spodziewałam. Motorniczy zapodał komunikat, że kilka pociągów jest opóźnionych z powodu na silny wiatr. Na stacji w metrze spędziłam dobre 20 minut. Wysiadłam na Shinbashi i poszłam na przesiadkę na linię Yurikamome. To, że coś jest nie tak zorientowałam się dopiero, gdy na bileciarkach widniał napis "out of service". Podeszłam do punktu i dowiedziałam się, że kolej została zawieszona do odwołania z powodu silnego wiatru. No i po moich planach odwiedzenia centrum Toyoty...
Godzina jednak była odpowiednia na obiad, więc skoro byłam już na Shinbashi to wynalazło się knajpę z pierożkami i piwkiem na uleczenie nerwów, om nom nom :)
Po tym całym zamieszaniu, miałam lekko rozwalony dzień. Jutro jadę do Kyoto, więc postanowiłam, że wrócę do hotelu, chwilę się ogarnę i skoczę do Tokyu Hands, zobaczyć co się tam zmieniło... nic się nie zmieniło :)
Zdjęcia z dnia, tam gdzie zawsze :)
śliczne miniaturki, a ta sowa na koncu to co to? Poduszka czy taka figurka?
OdpowiedzUsuńPogoda zdrowo poszalala, skoro az linie byly zatrzymane, musialo wiac jak oszalale. My bedac w Tokyo, zahaczylismy o huragan (ponoc nawet mowili o nim w polskiej telewizji wowczas)...ale w zasadzie wialo i padalo w nocy...a nastepnego dnia bylo wietrznie, ale super slonecznie i cieplo - jeden z piekniejszych dni.
Czekam na wpisy to Kyoto :D