Jak sami widzicie, uzbierało mi się całkiem sporo wydarzeń z zeszłego roku o których jeszcze nie pisałam. Jednym z nich było spotkanie z autorem książek, panem Marcinem Bruczkowskim, które odbyło się 10 października w Warszawie. O ile dobrze pamiętam to w księgarni Matras. Spotkanie zostało zaplanowane na godzinę (chyba) 18. Niestety w czwartki, a 10 październik był niewątpliwie czwartkiem, mam zajęcia z japońskiego do godziny 18:20. Niegrzecznie jest wychodzić z zajęć przed ich końcem dlatego też postanowiłam niezwłocznie po ich zakończeniu przedostać się do księgarni. Zajęło mi to może z 20 minut, zgrzałam się jak kot i gdy weszłam do księgarni zobaczyłam, że najprawdopodobniej autor też się spóźnił :)
Ludzi było bardzo dużo, książki zostały wysprzedane, zdążyłam tylko złapać jakąś leżącą prawie na podłodze i "pognałam" do kasy w celu zakupu. Spotkanie autorskie odbyło się przy okazji premiery najnowszego dziecka pana Marcina a mianowicie "Powrotu niedoskonałego".
Ustawiłam się więc grzecznie w kolejce aby wysępić autograf. Kolejka była naprawdę imponującej długości. Przypominała trochę wijącego się węża pomiędzy regałami. Tak na oko - 40 minut stania. Ale pomyślałam, że takiej okazji nie przepuszczę i wytrwam :)
Zaczęłam więc czytać. Czytam, czytam, czytam i nagle coś mi się nie zgadza. Akcja książki rozgrywa się w 2005, przynajmniej tak wynika z daty zamieszczonej w pierwszym rozdziale na stronie 9. To jakim cudem, kilka stron dalej (str. 22) robi rok 2006? Myślę sobie, może jakaś teleportacja czasowa ^^ No ale nic, czytam dalej. Wszystko się zgadza - ciąg wydarzeń, wątki, bohaterowie. Dotarłam do rozdziału drugiego i jest rok 2005! Błąd, znalazłam błąd i zamierzałam go wykorzystać ;)
Stojąc w kolejce, zrobiłam kilka zdjęć z ukrycia zarówno autorowi jak i rekwizytom, które na okoliczność spotkania zostały rozstawione.
Długo wyczekiwana chwila nadeszła: moja kolej. Dialog wyglądał mniej więcej tak:
- dzień dobry, dzień dobry czy mogłam bym poprosić o autograf?;
- a dla kogo?;
- Karolina;
- [skrobu, skorbu, skrobu];
- przepraszam a w którym roku rozgrywa się akcja książki?;
- no w 2005 desu;
- to czemu na 22 stronie jest 2006?;
-.... no to znalazła Pani pierwszy błąd...;
- najmocniej przepraszam ;)
Pan Marcin całą sytuacją był lekko zaskoczony ale z uśmiechem skwitował, że za takie błędy to autor nie ponosi odpowiedzialności tylko korekta. Potem, gdy kolejka już zniknęła, tradycyjnie autor wysunął zaproszenie na tzw. przedłużacz. Niestety, nie mogłam pójść ale z doniesień internetowych wynika, że zakończył się o 3 w nocy ^^
A oto i autograf :D
O samej książce pisać nie będę, bo nie chciałabym psuć nikomu zabawy i przyjemności. Powiem tylko tyle, czyta się ją lekko i zbyt szybko. Autor ma genialne pióro i smykałkę do opowiadania w sposób bardzo ciekawy, lekko ironiczny i z humorem. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz