Wczorajszy dzień należał do naprawdę dziwnych. Najpierw zajęcia na uniwersytecie. Okazało się, że doszła kolejna praca pisemna tym razem z zakresu ochrony praw człowieka. Więc po zajęciach musiałam jeszcze podskoczyć do księgarni w celu nabycia drogą kupna książki z tej dziedziny. Potem próbowałam wydostać się spod Dworca Wileńska do domu. Zajęło mi to przeszło godzinę! W międzyczasie byłam świadkiem przyjazdu karetki, jakieś śnieżycy i płonącego środka komunikacji miejskiej - czytaj tramwaj. To znaczy przy tym ostatnim, to stwierdziłam wzrokowo, że z tyłu wagonu powstały jakieś kłęby dymu :)
Dzisiaj rusza WOŚP, to już 21 finał. Jak ten czas szybko leci ^^ Będę musiała zapolować na jakiegoś wolontariusza... chociaż z drugiej strony - pewnie wcale nie będę musiała. Przypominam sobie, jak w zeszłym roku z K. prawie żeśmy przed nimi uciekali - wiadomo, UW na Krakowskim a tam zawsze dużo ludzi się kręci.
Bento na dziś jest dość proste w wykonaniu - zajęło mi to może z pół godziny. Ale efekt końcowy bardzo mi się podoba ^^ Have fun all i niech "szmoc" będzie z Wami :*
Piękne kolory i świetny pomysł z tą mandarynką. :) Omlety, bo to omlety, prawda?, wyglądają świetnie - kolejny pomysł do skopiowania. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Tak, to omlety z łyżeczką sosu sojowego i przyprawami dla podkreślenia wyrazistości smaku. No właśnie nie bardzo co miałam zrobić z mandarynką, więc pomyślałam, że wsadzę ją w całości - lepiej to będzie wyglądać niż jakbym miała ją dzielić :)
Usuńcudne bento, kolejna bentomaniaczka, jak miło! Mandarynka świetnym patentem, beciki z omletów genialne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Monika
Bardzo dziękuję :) Miło usłyszeć takie słowa od "weteranek" tematu ;)
UsuńO, kolejny bentoblog:) Witamy!!
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych ^^
Oliko