Poranny kryzys może powstrzymać tylko i wyłącznie poranna kawa. Zabrane z Polski 3in1 (Nescafe) powoli zaczęło się kończyć - piję to nałogowo i dwa opakowania a każde po 20 saszetek kurczyło się z dnia na dzień. Generalnie w ciągu dnia jestem w stanie wypić bez mrugnięcia okiem siedem kaw. Jako, że wczorajszego dnia do hotelu dotarliśmy naprawdę późno to nie było mowy o pakowaniu. Proces upychania ubrań, kosmetyków oraz zdobyczy zakupowych musiał jednak przybrać na sile bo zbliżała się godzina w której musieliśmy się z hotelu ewakuować co by zdążyć na pociąg do miasta Nagoya. Ostatnie zdjęcia pozostawionego w czystości pokoju i zamknięcie drzwi...
Z Kanazawy do Nagoya city pociągiem bez przesiadki jedzie się średnio 3 godziny. Byłam już w nim kilka razy i generalnie zawsze lubię tam wracać. Nudzić się tam nikt nie będzie bo jest co zwiedzać a i pogoda zawsze dopisuje. Mamy w Nagoya swój jeden ulubiony hotel, więc i tym razem nie mogło być inaczej - wiadomo, jak się człowiek przyzwyczai to nie ma przebacz. Także Meitetsu Gran Hotel polecam każdemu. Blisko do stacji JR i metra, na dole sklep spożywczy, na wyższych piętrach dom handlowy a sam hotel bardzo przyjemny i nie jakoś wybitnie drogi.
Po zostawieniu bagażu w pokoju hotelowym, metrem udaliśmy się do Toyota Techno Museum. W Nagoya jest kilka ciekawych miejsc związanych właśnie z koncernem motoryzacyjnym Toyota m.in. Toyota Automobile Museum (w tym muzeum prezentowane są samochody trochę starszej daty, począwszy od roku 1800) oraz Toyota Kaikan Hall (w tym przybytku natomiast można obejrzeć nowe modele pojazdów oraz zobaczyć nowinki technologiczne wraz z show urządzanym przez roboty).
Toyota Techno Museum zlokalizowane jest zaledwie jeden przystanek metrem od stacji JR Nagoya. Co prawda bardziej chciałam pojechać do Toyota Kaikan Hall ale niestety jest ono oddalone o przeszło godzinę jazdy i pociągiem i autobusem a czynne tylko do 17 to wybraliśmy bliższe muzeum. Liczę jednak na to, że może jeszcze kiedyś uda mi się tam dojechać.
Samo Techno Museum jest naprawdę imponujących rozmiarów. Podzielone zostało na kilka działów tematycznych i dodatkowo co jakiś czas zmieniają się wystawy a w związku z tym prezentowane eksponaty. My natrafiliśmy na włókiennictwo - nie wciągnęło mnie to jednak jakoś wybitnie, od taka ciekawostka. Bardzo dużo najróżniejszych maszyn, zarówno tym małogabarytowych jak i przepotężnych. Wszystkie działają a przy niektórych nawet były organizowane specjalne pokazy. Widać, że to muzeum naprawdę cieszy się wielkim powodzeniem gdyż tuż przed wejściem podjeżdżały co chwila autokary wypakowane zwiedzającymi.
W następnej części muzeum mieści się pomieszczenie w którym testowane są materiały z których zarówno kiedyś jak i teraz robi się samochody. Bardzo podobała mi się scenka z manekinami, którzy ręcznie klepią formy poszczególnych części karoserii i przykładają je do drewnianego szkieletu samochodu.
Po schodach natomiast przechodzi się do innej epoki a mianowicie do części, gdzie zwiedzający mogą zapoznać się bardziej dokładnie z działaniem poszczególnych części samochodu jak układu kierowniczego, automatycznej i manualnej skrzyni biegów, silnika normalnego oraz hybrydowego - a wszystko się rusza, błyszczy i gada :)
Schodząc ponownie na poziom zero natrafiliśmy na ogromniastą halę z prawie pełną halą produkcyjną samochodów, kilkunastoma idealnie zachowanymi modelami samochodów i ciągników oraz z biurem projektowym - w którym można było podejrzeć rysunki conceptów. Troszkę dalej małe zderzenie z rzeczywistością, czyli car crash section :)
W małym budynku obok (czyli trzeba było wyjść na zewnątrz) znajdowało się bardzo fajne pomieszczenie w którym zaprezentowano wszystkiego można było dotknąć, jakieś wałki, pokrętła - cuda wianki ale największym powodzeniem cieszyła się pewna maszyna, która sprawdzała koordynację ruchową - czyli jak szybko obraz wyświetlany na monitorze, zostaje przekazany do mózgu a następnie jak szybko sygnał z mózgu porusza poszczególnymi kończynami :) Mam film, ale jest dosyć hmm... no lepiej go nie prezentować ^^
Zmierzaliśmy już ku końcowi zwiedzania kiedy nagle zauważyliśmy jakąś kolejkę. Co się okazało - można było usiąść w futurystycznym pojeździe I-Unit. Ja się nie zdecydowałam bo mam gruby tyłek ale druga połowa wycieczki ma eleganckie zdjęcia :)
Po wyjściu z muzeum zobaczyliśmy jeszcze robota Asimo, który kilka razy w ciągu dnia daje koncerty na trąbce - niestety spóźniliśmy się troszkę ale foto zrobiliśmy. Potem szał portfeli w sklepiku - był piękny model samochodu do kupienia ale wizja całkowitego spłukania się nie pozwoliła mi oderwać się od rzeczywistości. Robiło się już późno i jak na złość głód nasilał się z każdą minutą. Okazało się jednak, że w muzeum jest kilka restauracji więc wybraliśmy jedną. Jedzenie było takie sobie ale zawsze coś do żołądka ciepłego trafiło.
Po wyjściu z muzeum doszliśmy do wniosku, że skoro Nasz hotel nie jest tak daleko a jedzenie przecież musi się jakoś ułożyć to wrócimy spacerkiem. Nagoya bardzo się zmieniła od Naszego poprzedniego pobytu m.in. wykończono potężny dworzec kolejowy, kilka budynków hotelowych też się pozmieniało. Gdy byliśmy już w hotelu poszliśmy jeszcze na poziom sklepu spożywczego aby zakupić coś do jedzenia na kolację i na śniadanie na następny dzień. Potem już było tylko słodkie lenistwo :)
Zdjęcia z tego dnia tutaj.
Świetny ten niebieski domeczek. :)
OdpowiedzUsuńmuminkowy
UsuńZdecydowanie stare samochody >>>> futurystyczny plastik. Scenki z manekinami sporo obrazują, interesujące muzeum.
OdpowiedzUsuń