wtorek, 18 września 2012

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

Jak wiadomo, każdy dzień należy zacząć od porządnego śniadania. Co prawda nie pamiętam ile pięter miał hotel w którym się zatrzymaliśmy ale uwierzcie mi, pijąc ciepłą herbatkę na jego ostatnim piętrze (gdzie znajdował się bufet) nie ma nic bardziej budującego niż widok gór o poranku. Jak już wspominałam większość atrakcji turystycznych w Matsumoto znajduje się w dość bliskiej odległości od stacji JR. Także do głównej atrakcji dnia, czyli do zamku poszliśmy na piechotę. Teoretycznie w przewodniku napisano, iż zajmuje to mniej więcej 30 minut - hmm... śmiem twierdzić, że mniej. Wolnym tempem przeszliśmy do zamku ale nie od głównego wejścia tylko od strony parkingu dla autokarów.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.


Zamek już z daleka prezentuje się naprawdę dobrze. Warto zaznaczyć (choć pewnie ta wiedza jest wszystkim znana), że jest to jeden z kilku zachowanych w oryginale budowli tego typu. Często jest nazywany zamkiem kruka (bądź kruków) ze względu na to, że kolor ścian zewnętrznych jest czarny. Oczywiście jak większość (bo nie wszystkie np. zamki górskie) zamek otoczony jest fosą z wodą, gdzie pływają sobie przerośnięte rybki. Choć określenie rybki tutaj nie jest w stanie oddać ich wielkości, gdyż są to naprawdę ogromne rybska, które na dźwięk klaskania piętrzą się w wodzie - po prostu tak są nauczone, dźwięk klaskania dla nich oznacza porę karmienia ^^

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

Przy zamku znajduje się (niestety) zamknięty dla zwiedzających czerwony most. Mimo, iż byliśmy tam naprawdę wcześnie to liczba turystów wzrastała z minuty na minutę. Zrobililiśmy kilka zdjęć zamku od strony  bardzo ładnie utrzymanego ogrodu i ruszyliśmy na zwiedzanie. Okazało się, że spóźniliśmy się 2 dni na coroczny festiwal, więc tylko zobaczyliśmy panów jak rozkładają konstrukcje podestów. W międzyczasie udało się odnaleźć palarnię oraz w bliskiej odległości automaty. Co prawda był początek listopada ale naprawdę było bardzo gorąco.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

Zazwyczaj w tego typu przybytkach turystycznych co rusz pojawiają się przebrani w stroje epoki kawalerzy historii. Niby klikamy im fotki i szybko przechodziliśmy dalej ale tym razem było inaczej. Rozmawiając w wiadomym języku idziemy ku wejściu do głównej wierzy aż tu nagle wyrasta przed Nami jegomość przebrany w strój i wypowiada słowa "O! To wy z Polski!" - tak tak, Japończyk mówiący po Naszemu :) Okazało się, że pracował przez pół roku w knajpie sushi w Warszawie oraz miał wybrankę serca, która go wystawiła. Samo życie. Porozmawialiśmy chwilkę i rozstaliśmy się w pokoju ;)

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

No dobrze dotarliśmy wreszcie do zamku (torebkę na buty również dostaliśmy) i ruszyliśmy na zwiedzanie samej budowli. Przede wszystkim było ciemno ale to był chyba celowy zabieg - tak mi się wydaje. Wszędzie widać elementy przeciwpożarowe, czyli jakieś czujki sygnalizujące ewentualny pożar. Poza tym jest tam małe muzeum, które znajduje się na terenie (czyli już w środku) zamku dysponujące naprawdę imponującą kolekcją broni palnej - tak, broni palnej. Bardzo duża część tych eksponatów pochodzi z prywatnej kolekcji od Pana Michishige Akabane i jego żony, którzy poświęcili praktycznie całe swoje życie zbierając te perełki (przekazali ponad 140 eksponatów, więc o czymś to świadczy). Przejście wszystkich pięter a jest ich 6 zajmuje jednak trochę czasu, nie licząc wspinaczki po schodach które również do najwygodniejszych nie należą oraz próby omijania coraz większej liczby zwiedzających. Ciekawostka - często na ostatnim piętrze, tuż pod główną belką znajduje się podwieszana kapliczka (widziałam już takie perełki w kilku zamkach i za każdym razem mnie to zadziwia). Udało się - wreszcie dotarliśmy do "pokoju" do oglądania faz księżyca i już mogliśmy skierować Nasze kroki ku pięknie utrzymanemu ogrodowi.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

Koniec października i początek listopada to czas kiedy przede wszystkim w świątyniach oraz takich miejscach jak właśnie zamki, przygraniczne ogrody odbywa się prezentacja (poprzedzona konkursem lokalnego magistratu) chryzantem. Okazało się również, że na Naszej drodze wyrosła grupa wolontariuszy "dobrej woli" (zazwyczaj stanowią ją troszkę starsi ludzie, którzy jako---tako mają opanowaną znajomość języka angielskiego w stopniu podstawowo-średnim). Porozmawialiśmy chwilkę i nastała bardzo długa chwila niedowierzania - jak można wyhodować takie niesamowite dzieła sztuki. Nasze zaciekawienie zwróciła również mała scenka rodzajowa z dziejów zamku z koniem "w roli głównej" XD

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

Po opuszczeniu murów zamku skierowaliśmy się do pobliskiego muzeum, gdzie znajdują się zbiory etnograficzne z rejonów i okolic Matsumoto. Może nie jest ono jakoś wybitnie duże ale było warto, gdyż dysponują oni bardzo pokaźną kolekcją tzw. Matsumoto-temari czyli najprościej rzecz ujmując kolorowych piłeczek ozdabianych różnokolorowymi nićmi (jakaś przędza albo mulina - coś takiego). Wyglądają naprawdę bardzo fajnie, są różnej wielkości, niektóre mają dzwoneczki w środku a kolorowe wzory dodają im uroku. Nie mogliśmy się powstrzymać i zakupiliśmy kilka sztuk ^^ Motyw tych piłeczek jest bardzo popularny m.in. na płytach studzienek kanalizacyjnych (hmm... dlaczego mnie to nie dziwi).

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto. 

Trochę powłóczyliśmy się po mieście, zaglądając w mniej odwiedzane uliczki pełne knajp, odwiedzając kilka domów towarowych i zahaczając o muzeum zegarów, które znajduje się nie tak daleko od stacji JR. Jednak w pewnym momencie brzuszek zaczął warczeć publicznie i w miarę szybko należało zlokalizować jakiś przybytek z jedzeniem. Nie wiem jak to się stało, że wylądowaliśmy w knajpie holdingu 7/11 :) Duża porcja pysznego i w miarę taniego jedzenia - no czego chcieć więcej. Na chwilę wróciliśmy do hotelu aby się ogarnąć. Co prawda wieczorem jeszcze wróciliśmy do odwiedzonego poprzedniego dnia domu towarowego w celu dogłębniejszego zbadania sklepu spożywczego i jego wyprzedaży :) Wieczorem już lenistwo i próba upchnięcia zakupów w bagażach - z samego rana bowiem ruszaliśmy na podbój Nagano.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

(Parco to dom handlowy a to jest chyba najlepsza reklama jaką widziałam w życiu)

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

After Japan trip 2011 - day 6. Matsumoto.

Reszta zdjęć z tego dnia do obejrzenia tutaj. Have fun ^^

--- edit ---

Bardzo przepraszam za takie opóźnienia w publikowaniu relacji z podróży ale mam autentycznie gigantyczny zastój emocjonalno-umysłowy. Nie obiecuje poprawy (bo to nie ma sensu) ale proszę o wyrozumiałość ;)

2 komentarze:

  1. Scenka z koniem dość kiczowata :) ale poza tym aż miło się patrzy z jakim wyczuciem Japończycy pielęgnują własne dziedzictwo kulturowe. Wspaniałe zdjęcia, uczta dla oczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scenka była znacznie większa ale koń był na tyle niesamowity, że musiałam się nim z Wami podzielić :)

      Hmm... to generalnie prawda - i miastu i państwu zależy na tym aby obiekt był dostępny i to w dobrym stanie. Choć w przypadku zamków jest tak, że nie wszystkie zdecydowano się odbudować. Jednak ten jest wyjątkową perełką.

      Usuń