Dzisiaj rano pojechałam na pocztę odebrać paczkę z nowym nabytkiem w kolekcji figurkowej. Przyznam się, że mam bardzo mieszane uczucia. Jakiś czas temu pisałam o zapowiedziach figurek Pani Major planowanych w tym roku. W moje ręce trafiła właśnie figurka wykonana przez Kaitendoh, która w zapowiedziach wyglądała wręcz idealnie. Niestety efekt końcowy nie jest już tak bardzo zadowalający. Najbardziej ucierpiało malowanie twarzy - nie jest to może istna tragedia (widziałam gorsze / straszniejsze egzemplarze) ale na miłość Buddy - ktoś chyba sobie robi jaja. Baza jest ok, nie mogę się do niej przyczepić, malowanie no w sumie mogłoby być bardziej dokładne szczególnie przy rękawicach, włosy też wymagają baczniejszej uwagi, podstawa jest wystarczająca. Najbardziej ucierpiała jak mówię twarz i ten kciuk przy spodniach, który wydaje się być nienaturalnie wygięty. Jeśli ktoś by się mnie zapytał czy warto ją kupić, odpowiedziałabym, że to zależy od tego czy ma się kasę i nie wie się co ma się z nią zrobić albo czy jest się tak wielkim fanem GitS'a i Major. Kupiłam ją jednak, teoretycznie mogłam odwołać zamówienie ale chyba zaliczam się do tej drugiej grupy. Mimo jej mankamentów nie żałuję, choć po cichu liczę na reedycję Motoko od Alter'a i Vice z 2007 roku. Gwiazdka już w grudniu :)
Na dokładkę dorzucam jeszcze zdjęcia Rin i Natsume z Nyanko :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz