Nie jestem normalna jeżeli chodzi o japonalia, którymi się interesuję. Kto normalny zamawia curry z drugiego końca świata tylko dlatego, że do zestawu producent "dokłada" zawieszki z jednego z dość popularnych wśród fandomu anime? Odpowiedź brzmi - ja. Wydać prawie 160 złoty, ciesząc się jak głupia z dwóch zawieszek Black Rock Shooter'a i zastanawiać się czy ugotować curry, którego nie znoszę. Czasem chciałabym sobie przywalić :)
Stało się. Kurier dzisiaj dostarczył paczkę z Tokyo Hunter a w niej wspomniane curry. Termin przydatności do spożycia przypada na czerwiec 2013, także mam jeszcze sporo czasu aby je polubić - znaczy potrawę.
Zawieszki są fajne, bardzo dobrze wykonane, malutkie ale to mi nie przeszkadza. Ich producentem jest oczywiście Good Smile Company. Znalazłam już dla nich idealne miejsce. Szkoda tylko, że to limitki sprzedawane w sklepach Circle K Sankus na terenie Japonii oraz Karuzawa (ten co prawa to sklep online ale zamówienie w nim czegokolwiek jest dość upierdliwe).
O matko! Genialne! :D
OdpowiedzUsuńa curry jest dobre, jak nie chcesz to możesz mi oddać =3=
Uwielbiam japońskie curry! :D A na widok tych zawieszek sama się ślinię! Są ubersłodkie! :D
OdpowiedzUsuń160 zł za zestaw - zwłaszcza jak się nie przepada za potrawą? Podziwiam :D Może jeszcze polubisz... :D
Nie wiem czy widziałyście to curry w restauracji GSC. Wyglądało dość dziwnie ale ja znawcą tego dania nie jestem, jednak mimo wszystko mam wątpliwości :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy próbowałaś kiedyś japońskiego curry, ale ono jest naprawdę smaczne i inne od hinduskiego, ja wolę japońskie. *^v^*
OdpowiedzUsuńJadłam curry w zeszłym roku w Beppu (prefektura Oita). Restauracja była dość śmieszna ale w dobrym znaczeniu tego słowa, gdyż ociekała reklamami informującymi, iż "We have menu in English" :D
OdpowiedzUsuńMam gdzieś zdjęcia tych reklam, muszę tylko poszukać w czeluściach dysku twardego :)