Trzeba przyznać, że Stare Miasto, Krakowskie Przedmieście i jeszcze kilka innych ulic w Warszawie na święta zmienia się nie do poznania. A wszystko za sprawą oświetlenia i dekoracji. Generalnie nie przepadam za świętami, męczy mnie bardzo siedzenie przy stole i objadanie się tymi wszystkim potrawami. Z ubierania choinki też już się nie cieszę jak kiedyś - traktuję to raczej jako obowiązek "bo ktoś musi".
W ubiegłym tygodniu, za sprawą pomocy Mikołajowi na 6 grudnia, z K. wybraliśmy się na spacer ulicami Warszawy. Z kubkiem ciepłej kawy (na którą czekaliśmy z 20 minut) zrobiliśmy sobie mały spacerek od Rynku Nowego Miasta aż do Nowego Światu. Było chłodno, nie przeczę ale jakoś tak strasznie fajnie - bo te wszystkie migoczące lampki, jakiś taki fajny klimat i nastrój się zrobił.
Tegoroczne dekoracje są naprawdę niesamowite i przyznam się szczerze, że bardzo mi się podobają. Ja wiem, że trochę ich utrzymanie (prąd) będzie Warszawę kosztowało ale nie szkodzi. Są pewne sprawy i rzeczy, które są bezcenne - właśnie jak ten nastrój, nastrój świątecznej Warszawy. I właśnie w takich momentach lubię to miasto :)
Resztę zdjęć znaleźć można tutaj.
Najbardziej nam się ten prezent spodobał.:)
OdpowiedzUsuń