Czas akcji: dzień wczorajszy;
Bohaterowie: mama, ja.
Mama wraca z zakupów z centrum handlowego. W dużej torbie, którą przejęłam od niej spod drzwi znajdowały się głównie produkty żywnościowe. Mama w tym czasie się rozebrała z kurtki, po czym weszła do kuchni i pyta się o torebkę. Chwila zastanowienia - Mamuś, ale jaką torebkę? Mama ze zdziwieniem, mówi że jeszcze powinna być jedna mała torebka z zakupami i była pewna, że włożyła ją do tej dużej. Szukamy, szukamy ale nie ma. Mama powiedziała, że pewnie zostawiła ją w samochodzie, więc ponownie się ubrała i poszła sprawdzić. Wraca po 5 minutach i oznajmia, że najprawdopodobniej zostawiła ją w centrum handlowym. Chwila ciszy. Przecież to nie Japonia, że człek wraca do sklepu w którym myśli, że właśnie tam znajduje się jego przedmiot zguby i faktycznie tak jest. Sama miała kiedyś taką sytuację, kiedy zostawiłam zapalniczkę Zippo w kawiarni - wróciłam po 2 godzinach i była.
Ale wracając do meritum sprawy. Pytam się mamy, co takiego w tej torebce było. Bo jakby się tam znajdowało jedzenie, to nie ma większego problemu - przecież nic się nie stało. Ale mamuś, miała jakąś skwaszoną minę, więc wniosek nasunął się sam - musiało być coś innego. Chwila konsultacji i mama stwierdziła, że pojedzie do centrum, bo w sumie daleko nie ma i sprawdzi.
Wróciła po 30 minutach i zaczyna opowiadać. Weszła do dwóch sklepów, popytała ale nikt ze sprzedawców o zgubie nie słyszał.Opowiada dalej, że zauważyła ochroniarzy i postanowiła się ich zapytać. Okazało się, że torebka znajduje się na monitoringu. Po sprawozdaniu stwierdziła, że odzyskała wiarę w ludzi.
A co było w torebce? Hmm a to :) Zapomniałam dodać, że torebka jak i jej zawartość zakupiona była w Tchibo, jak widać na załączonym obrazku. Mama była tak zachwycona odzyskaniem foremek, że poprosiła o ich sprawdzenie. Więc dzisiaj rano, mamuś zjadła jajeczko w kształcie muszelki :)
--- edit ---
Nie mogłam się powstrzymać przed kolejnym zakupem z Tchibo. Przejrzałam dokładnie mini katalog oraz katalog on-line sklepu Tchibo i natknęłam się jeszcze na fajne silikonowe foremki, które wyglądają tak:
No to teraz nie pozostaje mi nic innego jak przy najbliższej próbie stworzenia bento, te wszystkie cuda wypróbować. Oczywiście, nie wszystkie jednocześnie :) Mam wrażenie, że ostatnio ilość spożywanych jajek znacznie wzrosła ^^
słyszałam, że Tchibo teraz ma w ofercie te foremki. Uwielbiam robić z nich jajka, łatwo i szybko się robi a jaki efekt!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje
Monika
Wypróbowałam już 2 z tego kompletu - muszelkę, która wyszła naprawdę dobrze oraz serduszko. I tutaj był mały problem, bo się lekko rozpadło. Sądzę, że jest to wina ostrzejszych krawędzi bo te japońskie mają je bardziej łagodne/zaokrąglone.
UsuńDzisiaj kupiłam jeszcze w Tchibo dwie silikonowe foremki, również do jajek (w kształcie kwiatka i motyla) - muszę je koniecznie wypróbować ^^