W poprzednim poście napomknęłam, że do tej pory nie zrobiłam zdjęcia swojej kolejnej, zacnej, pięknej, "starej", wyjątkowej figurce Pani Major. Zmotywowana prośbą Kris-kun'a z FM a także własnym stanem ducha postanowiłam to zmienić. Nie będę owijać w bawełnę. Mam ją od grudnia zeszłego roku i jakoś nie mogłam się zgadać z aparatem fotograficznym, zawsze oboje byliśmy zajęci... Ktoś to "kupuje"? Wątpię ale to nic :)
Kilka wiadomości technicznych. Figurka jest w skali 1/8, wykonana z polystone (choć dziwne, bo nie jest jakaś specjalnie ciężka), na rynku ukazała się w 1999 roku (nie wiem jakim cudem, dowiedziałam się o niej dopiero z 3-4 lata temu). Wyprodukowana przez firmę Alpha (nie mylić z Alpha Max - ale o tym przy innej okazji). Za projekt odpowiada Kenji Ando (i nie pytajcie mnie dlaczego facet od Kamen Rider'a zrobił ten projekt - nie wiem).
A teraz wiadomości praktyczne. O ile figurka jest genialna jak na swój rok wykonania, ręczną robotę aż widać (forma, malowanie, wygładzanie, etc.) to posiada jeden zasadniczy mankament, który rzutuje na inne.
Po pierwsze sposób łączenia korpusu do całej reszty jest fatalny - żeby to źle nie zabrzmiało. Zupełnie inaczej były "montowane" figurki w latach 80-90 niż to jest obecnie (ten kto pamięta statuły z BOME wie o co chodzi). Więc dla kogoś kto jest przyzwyczajony do egzemplarzy wykonanych obecnie przez, na przykład Altera czy GSC może się zdziwić.
Po drugie. Sposób mocowania niestety odbija się znacząco na wyważeniu figury. O ile ona może spokojnie być postawiona w pozycji pionowej i nic się jej nie stanie, to bardzo dużym zagrożeniem dla jej bezpieczeństwa jest jakikolwiek ruch w jej pobliżu. Dlatego też mój egzemplarz, jest owszem wyjęty z pudełka ale leży. To może się komuś wydać śmieszne ale ten komu spadła kiedyś jakakolwiek figurka czy to z polystone czy PVC i doznała uszczerbku na "zdrowiu" doskonale mnie zrozumie (w moim przypadku był to polystone, jakieś 5 lat temu - Haruhi; Buddo świeć nad jej ...). Nie ma takiej opcji, że Major będzie stała w pionie - nie ma.
Ile mnie kosztowało jej upolowane nie zdradzę, powiem tylko tyle, że bez kogoś ta operacja by się nie udała. Ale ta figurka, podobnie jak Sorayama, ma w sobie to coś, czego czasem ciężko szukać we współczesnych produktach. Można wręcz rzec - że aż czyje się tego "ducha".
Twarz mi stanowczo nie pasuje, a poza tym... czy to ma cokolwiek wspólnego z mangą/anime? Nie uważam, że figurki muszą być koniecznie przedstawione w 100% "kanonicznie", ale taka "anielska" wizja Motoko mi zupełnie nie pasuje do charakteru tej postaci.
OdpowiedzUsuńFaktycznie dorwać figurke z 1999 jeszcze z ghost in the shell to naprawde był cud nad cuda
OdpowiedzUsuńhive - Ależ oczywiście, że ma wspólnego :)
OdpowiedzUsuńKońcówka pierwsze kinówki - skrzydła z nieba, dokładnie z sufitu?
Wiesz, jak czasem przeglądam arty Shirow to łapię się na tym, iż zadaje sobie pytanie w stylu "No dobra ale co on brał?" Niektóre z nich naprawdę wymagają głębszego zastanowienia się nad tym, co autor miał na myśli. Twarz faktycznie nie jest idealna, ale lata 90 to nie maszyny 3D do obróbki materiału. To ręczna robota dłutem, masy odlewów raz udanych a raz nie. Ta figurka ma właśnie 12 lat i to jest niesamowite jak technika produkcji poszła do przodu. A swoją drogą, chodzą słuchy, że Alter i Vice mają zrobić reedycję Motoko z 2007 roku.
theorist - cud nad cudem... teraz poluje na SEBURO w skali 1:1 buahahaha :) Jak mi na Celnym zatrzymają i zapytają się "A co to?" to się chwilę zastanowię nad odpowiedzią. Bo przecież, nie powiem, że to replika broni... działająca =.= Żart, to ostanie oczywiście XD
Ale naciągasz tę interpretację, ale niech ci będzie :) Ja bym wolał coś w stylu bliższym mandze, w polskim wydaniu na s. 257 jest rewelacyjny kadr u góry z lewej, taka naga postać bez żadnych detali dużo bardziej do mnie przemawia niż cyberpunkowy aniołek :)
OdpowiedzUsuń