Japońska sieć telefoniczna SoftBank ma kolejny powód do dumy a właściwie całe dwa, białe powody. Jej reklamowy pieszczoch Otousan (co dosłownie znaczy tata) został właśnie drugi raz tatą. Swoją drogą tak naprawdę w świecie "nie reklamowym" nazywa się Kaikun. Tym razem na świat przyszły dwa maluchy - on i ona. Łącznie ma już ich pięć, każdy miot z inną wybranką serca. W lipcu i sierpniu w Japonii była prawdziwa feta z tego powodu i nie ma się czemu dziwić. Kaikun jest bardzo popularny (reklama z Quentinem Tarantino - nie ma problemu ^^" ), nie mówiąc już o tym ile książek wydał i ile gotówki zarobił (z przymrużeniem oka oczywiście, bo wszystko zgarniają szczęśliwi właściciele). Rynek z wizerunkiem tego uroczego psa jest ogromny, co raz rusza jakaś kampania reklamowa, gadżety dla klientów operatora z jego wizerunkiem, czekoladki na White Day, etc. Sama jestem jego fanką, nie będę ukrywać :)
niedziela, 29 sierpnia 2010
wtorek, 24 sierpnia 2010
Yokoso Japan
Jeszcze jakiś czas temu patrząc na kalendarz mówiłam sobie "A to dużo mam czasu, ze wszystkim zdążę." Niestety, to był lipiec a teraz jak mnie oczy nie okłamują mamy sierpień! Aaaa!!! Tragedia, nic nie załatwiłam, no prawie nic ale do pełnego sukcesu jeszcze mi brakuje.
W tym tygodniu zostały opłacone hotele w Japonii, bilety lotnicze już załatwione a JRP załatwi się jakoś na dniach (teraz wersja 21 dni chyba będzie potrzeba... no i kolejne 60,000 yen pójdzie w zapomnienie).
Za każdym razem wyjazd do Japonii przyprawia mnie o euforię - w stylu: co kupić, co zjeść, gdzie pójść, etc. Jednak tym razem stan ten jest nieco stłumiony ze względu na kurs yena. Nie zarabiam kokosów ale takiego kursu na wyjazd to już dawno nie pamiętam a wiadomo, wiąże się to z ograniczeniem w zakupach.
Tym razem na mapie dochodzi kilka ciekawych miast, przez które zazwyczaj przejeżdżaliśmy pędząc gdzieś dalej. I tak na 100% zwiedzę Kumamoto, Matsuyamę, Hakatę, Nagoję, Beppu ( yes onsen!), Ise, Yamaguchi wraz ze stałymi miejscami jak Kioto, Tokyo i Osakę. Startuję we wrześniu, bodaj 15 a teoretyczny powrót planowany jest na 10 października ale... zawsze może się przedłużyć, przecież wiza do Japonii jest wystawiana na 90 dni.
piątek, 13 sierpnia 2010
Figurka Asuka od Anime Gate a oryginał.
Przez ostatnie kilka dni rozgorzała dyskusja w sprawie edycji kolekcjonerskiej Evangeliona a konkretnie figurki Asuki dołączonej do tego wydania.
Zdjęcia zaprezentowane na figurkowo.com przez Suffle, osobom ogarniętym w temacie figurkowym nie pozostawiają wiele złudzeń. Anime Gate poszło na łatwiznę, figurka Asuki która jest w oryginale produkcji Kotobukiya z czerwca 2004 roku wygląda inaczej niż ta dołączona do filmu. Teoretycznie zdania są podzielone, jedni są zadowoleni a drudzy nie. Wszystkie te osoby dopytują się jak to w końcu jest z tą figurką. Dokładnie chodzi o tę figurkę (zaznaczam, że mam ją w moje kolekcji już prawie 6 lat, jest wyjęta z pudełka i stoi sobie grzecznie na półce) :
Jako, że temat został poruszony już na stronach forum, zarówno figurkowa jak i Anime Gate wypowiadać się ponad to co napisałam, nie będę - nie widzę w tym sensu. Martwi mnie tylko, że wiedza osób które prezentują swoje wypowiedzi na forum AG jest w tym zakresie bardzo nikła. Nie ulega też wątpliwości, że firma wprowadziła pośrednio klientów w błąd, zamieszczając zdjęcie oficjalne figurki od Kotobukiya. W mojej ocenie, to nie jest ta sama figurka - różni się zbyt bardzo ale uwierzcie mi, dla wprawnego oka, które tym tematem zajmuję się już przez prawie 10 lat, to nie problem w wydaniu takiej oceny.
Dla zainteresowanych. Jako, że mam tą figurkę z 2004 roku, zamieszczę kilka zdjęć (tutaj i na figurkowie). Te osoby, które będą chciały niech je porównają. Tak chyba będzie najprościej.
Etykiety:
Anime Gate,
Asuka,
figurki,
figurkowo,
Kotobukiya
Subskrybuj:
Posty (Atom)