Kilka dni temu wróciłam z wycieczki do Ziemi Świętej. Miałam możliwość pojechania do Izraela i autonomii palestyńskiej z moją babcią i bratem na 8 dni. Była to raczej wycieczka objazdowa, której głównymi atrakcjami były budowle sakralne. Bardziej byłam zainteresowana obiektami historycznymi niż świątyniami ale możliwość zwiedzenia i zobaczenia na własne oczy kilku kościołów i klasztorów była ciekawym urozmaiceniem.
Nie jestem jakoś specjalnie religijną osobą, która co niedzielę chodzi do kościoła. Wybieram się tam raczej, kiedy po prostu odczuwam taką potrzebę. Nie chciałabym być źle zrozumiana - wierzę w Boga (bez względu na to jak ma na imię), mój problem bardziej polega z "ewangelią" i postulatami życia codziennego, według których kościół katolicki każe mi żyć. Kwestia wiary jest sprawą indywidualną każdego człowieka i ten wpis nie ma na celu nakłaniania nikogo do akceptacji moich poglądów bądź wywoływania polemiki. Moim zamierzeniem jest raczej zrobienie kilku wpisów opisujących przebieg tej wycieczki wraz z przybliżeniem Wam tego, co udało mi się zobaczyć.
Być może kogoś to zainteresuje na tyle, że będzie chciał sam odwiedzić te miejsca.
Zacznijmy od tego, że sytuacja w relacjach na linii Izrael - Palestyna (i ewentualnie Jordania) nie jest łatwa. W związku z ostatnimi wydarzeniami również Nasze relacje tj. polsko - izraelskie też do poprawnie dyplomatycznych raczej się nie zaliczają. Jednak osobiście, jako obywatel polski nie odczułam ani jednego "wrogiego" zachowania względem Naszej grupy, mimo iż na pytana o kraj pochodzenia odpowiadałam zgodnie z prawdą, że jestem z Polski. Zarówno Palestyńczycy i Izraelczycy wydawali się być zainteresowani odwiedzinami. Część z tych osób nawet deklarowała, że swojego czasu miała możliwość odwiedzenia kilku polskich miast.
Generalnie w relacjach jakie się zawiązały, moje osobiste odczucie jest takie, że bardziej przyjacielscy i otwarci są Palestyńczycy natomiast Izraelczycy są bardziej ostrożni i zachowawczy. To wcale nie oznacza, że są mniej sympatyczni tylko hmm... powściągliwi? Wiadomo, nie mogę tego stwierdzenia zastosować do wszystkich osób, bo miałam do czynienia tylko z kilkoma. Osobną grupę stanowią przedstawiciele judaizmu ortodoksyjnego - mam na myśli tutaj haredim czy części chasydów, ale tych praktycznie widziałam tylko przy Ścianie Płaczu.
Niestety w przeciągu tych kilku dni pobytu nie natrafiłam na ładną pogodę. Przeważnie temperatura utrzymywała się na poziomie 6-10 stopni, z bardzo silnymi wiatrami którym często towarzyszyły opady deszczu. Generalnie spodziewałam się, że temperatura będzie oscylowała w granicach 15-20 stopni z przewagą słońca. Wzięłam z sobą na podróż Warszawa - Tel Aviv i na powrót ciepłe ubrania typu spodnie, cieplejszą bluzę, kurtkę, czapkę i rękawiczki. Myślałam, że założę je tylko na ten czas. Jednak okazały się one niezbędne codziennie. No cóż - bywa. Całe szczęście żadne choróbsko mnie nie dopadło. Niestety mój brat nie miał takiego szczęścia, a to wszystko wina "siewcy zarazy" - ale o tym może napiszę w kolejnych wpisach.
Najbardziej zdziwiło mnie to, iż na terenach Autonomii Palestyńskiej (a mieszkałam kilka nocy w okolicach Betlejem), która generalnie jest terenem górzystym, mieszkańcy chyba nie do końca zdają sobie sprawę z zasad utrzymywania porządku. Chodzi mi o to, że zbocza pokryte są walającymi się śmieciami - mnóstwo torebek foliowych, opakowań, etc. Widziałam oczywiście kosze na śmieci czy też kontenery, które zazwyczaj były pełne. Jednak widok tak zaśmieconego pięknego krajobrazu "ranił" mój europejski wyuczony nawyk sprzątania. Nawet rozmawialiśmy o tym z bratem, że może to wynika właśnie z tego, że o ile u Nas pojęcie segregacji śmieci, sprzątania po sobie jest kwestią oczywistą to niekoniecznie na tych terenach jest to normą. Nie wiem, to tylko Nasze domniemanie. Sytuacja ta niewątpliwie lepiej prezentowała się w nowoczesnych centrach Jerozolimy (po stronie Izraela). Ale na przykład w zabytkowej części centrum również można było natrafić na "mniej sprzątane" obszary czy dzielnice.
Ciekawostką był również dla Nas transport a właściwie sposób komunikacji klaksonowej kierowców samochodów. Notoryczne trąbienie, które u Nas rozumiane jest jednoznacznie ("Ty taki, nie taki i owaki") a u nich - było to raczej na zasadzie - "uważaj, jestem za Tobą". Częstotliwość i głośność trąbienia kierowców jest jak najbardziej uzasadniona. Ulice są wąskie, przeważnie pod górę i bywa, że naprawdę trudno jest wykręcić lub wjechać na miejsce postojowe. Z podziwem przypominam sobie kilka sytuacji, kiedy Nasz kierowca umiejętnie lawirował uliczkami a poruszał się dość dużym autokarem.
Ceny produktów są bardzo wysokie. Przed wyjazdem nie wymieniałam pieniążków na szekle izraelskie. W sklepach czy na ulicy można spokojne płacić dolarami amerykańskimi, euro czy nawet polskimi złotówkami. Sprzedawcy dysponują bieżącymi kursami, więc nie ma problemu z dokonaniem zakupu. Niestety, często spotykaliśmy się z sytuacją, że o ile dokonywaliśmy zakupu w dolarach to reszta wydawana Nam była w szeklach. Oczywiście, warto przed kupnem dopytać o sposób transakcji. Z tego co się orientuje, średnia pensja w Izraelu wynosi w przeliczeniu na PLN około 6 tys. To sporo, ktoś mógłby powiedzieć ale jeżeli weźmiemy na przykład ceny kawy (na wynos w kawiarni - cappuccino) to średnio płaciłam za tą przyjemność 3-6$. I niestety nie była ona w rozmiarach Naszej dużej kawy, dajmy na to z Costy (duża chyba ma coś ok. 450 ml). Rozmiarowo był to mały kubek (200 ml). Dla mnie dramat. Kawa po turecku z kardamonem była jeszcze mniejsza a cena w $ zbliżona.
To są moje ogóle spostrzeżenia którymi chciałam się z Wami podzielić. Nie wykluczam, że w trakcie pisania relacji z wyjazdu, pojawią się jeszcze jakieś ogólne dygresje. Generalnie jestem bardzo zadowolona z wyjazdu, z tego że z moją babcią i bratem udało Nam się odwiedzić Ziemię Świętą. Postaram się jakoś na dniach powoli zebrać zdjęcia i napisać co nieco z poszczególnych dni wycieczki.
Czy ktoś z Was również miał możliwość odwiedzenia Palestyny albo Izraela? Czy macie podobne odczucia co ja? Dajcie znać.
Szkoda,że tak mało relacji, chętnie poczytałabym jeszcze gdyż wybieram się do Izraela.No w tym roku chyba nie dam rady ale pewnie w 2019 na pewno zaplanuję wyjazd.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń