Kilka dni temu wróciłam z wycieczki do Ziemi Świętej. Miałam możliwość pojechania do Izraela i autonomii palestyńskiej z moją babcią i bratem na 8 dni. Była to raczej wycieczka objazdowa, której głównymi atrakcjami były budowle sakralne. Bardziej byłam zainteresowana obiektami historycznymi niż świątyniami ale możliwość zwiedzenia i zobaczenia na własne oczy kilku kościołów i klasztorów była ciekawym urozmaiceniem.
Nie jestem jakoś specjalnie religijną osobą, która co niedzielę chodzi do kościoła. Wybieram się tam raczej, kiedy po prostu odczuwam taką potrzebę. Nie chciałabym być źle zrozumiana - wierzę w Boga (bez względu na to jak ma na imię), mój problem bardziej polega z "ewangelią" i postulatami życia codziennego, według których kościół katolicki każe mi żyć. Kwestia wiary jest sprawą indywidualną każdego człowieka i ten wpis nie ma na celu nakłaniania nikogo do akceptacji moich poglądów bądź wywoływania polemiki. Moim zamierzeniem jest raczej zrobienie kilku wpisów opisujących przebieg tej wycieczki wraz z przybliżeniem Wam tego, co udało mi się zobaczyć.
Być może kogoś to zainteresuje na tyle, że będzie chciał sam odwiedzić te miejsca.