wtorek, 12 czerwca 2012

She's alive.

Dopiero wczoraj od jakiś 2-3 miesięcy miałam chwilę dla siebie. Może brzmi to dość zagadkowo ale faktycznie tak jest. Jako, że właśnie "gnębię" ostatni rok na Uniwersytecie, czyli próbuję zdobyć tytuł magistra to natłok pracy z tym związany pozbawia możliwość w miarę aktualnych wpisów na blogu. Za to oczywiście przepraszam.

Jednak w tym czasie udało mi się zdobyć absolutorium a do łatwych czynności to raczej nie należy. W międzyczasie odmalować mieszkanie pod nieobecność reszty domowników, która zrobiła sobie hanami w Japan :) No i oczywiście pozyskać do kolekcji kilka naprawdę ciekawych figurek oraz innych różność z gatunku a&m. 

Co prawda temat pracy magisterskiej a właściwie jej obrony będzie aktualny jeszcze przynajmniej przez miesiąc (tak zakłada wersja optymistyczna) to jednak zawsze to bliżej niż dalej - i tym się pocieszam. Również chodzi za mną mały kurs językowy ale o tym może następnym razem jak dorwę się do komputera w celach innych niż magisterium ^^

Także, cierpliwości, cierpliwości...No chyba, że się zdenerwuje i wszytko rzucę. Mało prawdopodobne ;)


1 komentarz: