Dotarła cała i zdrowa. Co prawda zaszło małe niedopatrzenie ze strony Yokatta.jp gdyż mieli ją wysłać razem z Makise. Finał był taki, że wysłali Miku na swój koszt EMS. Dla mnie bomba.
Sam nendo jest uroczy i prawdę mówiąc, to moja pierwsza Miku. Wydaje mi się, że jednak nie ostatnia. Oczywiście, że nie bo przecież już październiku czeka mnie opłacenie figurki od Max Factory.
A tego typa zapomniałam wyciągnąć. Trudno się mówi. Raczej nie wygląda na zadowolonego tą sytuacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz