piątek, 3 kwietnia 2009

Nigdy więcej...

Po wyczerpującym dniu, pojechaliśmy do nowo otwartej na osiedlu Derby restauracji sushi. Czasem tak mamy, że lubimy sobie zjeść coś dobrego w knajpie niż robić samemu. Restauracja ta okazała się wielką pomyłką! Dlaczego? Już zupełnie abstrahując od tego, że była mała powierzchniowo (jakieś 25 m2), nie można było palić w środku (nie przypominam sobie ani jednej knajpy w Japan w której nie mogłam zapalić a trochę ich zaliczyłam) - obsługa była gorzej niż kiepska. Wpadliśmy tam ok 14:10, usiedliśmy, dostaliśmy ładnie wydane karty dań (Nie mają mojego tamago!!) a o 14.15 przyjęto od Nas zamówienie. Czekamy... Czekamy dalej... Spoglądam na shoku a on coś tam dłubie za barem, myślę, że robi - czyli dobrze jest. Czekamy dalej... Picie już dawno wypite a w brzuchu burczy (nic nie jadłam od rana). O 15:20 tata dostał swoje zamówienie. Wyglądało to jak psu z gardła wyjęte, łosoś poszarpany na nigiri, maki z pieczonym jakby je walcem przejechano, futo pocięte w jakieś abstrakcyjne kształty, ryż twardy niedogotowany... I się mnie pyta, czy może zjem z nim porcję. Uparta powiedziałam, że czekam na swoją... Czekam więc przeczuwając co będzie... Nieogarnięty kelner zwiał na zaplecze i się w ogóle nie interesuje. O 15:30 tata pyta się o mój set... Kelner, że on wszystko z zamówienia już podał! Wiedziałam... zapomniał o mnie! Tata na to, że przyjmował ode mnie zamówienie na początku. Gość zrobił zakłopotana minę i że on zarar złoży shoku zamówienie. Wstałam, powiedziałam, żeby się już tak na siłę nie trudził. Rachunek proszę.
Wróciłam więc do domu, wstawiłam wodę w czajniku i zjadłam... gorący kubek Knorr.
Jeżeli ktokolwiek czyta tego posta i kiedykolwiek będzie przypadkiem na warszawskich Derbach i wpadnie mu do głowy pomysł aby iść do Suchi Baru, który się tam znajduje... ODRADZAM! Szczerze nie polecam!
Jutro po pracy jadę do Nippon-kanu, tam bynajmniej nie olewają ludzi i mają pyszne jedzonko, dobrą obsługę i szefa, który potrafi przypilnować swoich shoku.

6 komentarzy:

  1. a jak się nazywała ta do której mnie wzięłaś jak byłem w wawce? i gdzie jest ten nippon-kan? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuba byliśmy w Nippon-kanie; on jest zlokalizowany na Nowogrodzkiej koło teatru ROMA ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. bo mi coś mówi ze na Nowogrodzkiej :P nazwy nie pamiętałem bo to było baaaardzo dawno temu ;)

    wycieczka po wawie w maju ma obejmować muzeum powstania, obiad i spektakl. Musze jakoś trasę zaplanować, tak żeby podjechać do muzeum a potem gdzieś sensownie zostawić auto, żeby pójść coś zjeść i potem na spektakl. w niedziele to wszystko ma być. jakieś sugestie? w złotych tarasach nie ma czasem parkingu? ale za parę godzin postoju to się pewnie zapłaci jak za zboże. z tego co sprawdziłem sama droga między muzeum a nippon-kan jest dość prosta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuje obsługi, mnie też coś takiego kiedyś spotkało, choć tyczyło się całkowicie innej branży - jeśli można to tak nazwać^^.
    A mianowicie chodzi o to, jak w pewnej sieci hipermarketów na literkę "R" kupowałem poprzednią konsole Nintendo czyli Gamecube'a. Nie dość, że obsługa nie umiała znaleść gwarancji, i z bratem przeczekałem jakieś 4 do 5 godzin. I to tylko po to by dowiedzieć się, że nam sprzętu nie sprzedadzą, i nie mogą dodatkowo znaleść pada i pudełka. Wyszedłem stamtąd tak wściekły jak nigdy wcześniej, ani póżniej, i automatycznie powiedziałem sobie, że nigdy wiecej tam niczego z elektroniki nie kupie.
    Do dziś się tylko dziwię, że tak długo tam wytrzymałem, ale może też dzięki faktowi, że mimo całej sytuacji mieliśmy niezły ubaw z obsługi, która musiała nam się tłumaczyć:).

    OdpowiedzUsuń
  5. Kuba ale ja w tym całym muzeum nie byłam więc nie wiem. Z parkingami w Centrum jest problem, bo i płatne i opłakane. Nie wiem konkretnie jak to rozplanujesz godzinowo więc na chwile obecna pomóc jakoś nie mogę ^^

    P-chan po takim oczekiwaniu to bym na Twoim miejscu takimi wiązkami elektrycznymi tam rzucała, że aż strach ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Spektakl jest na 17. muszę być odpowiednio wcześniej :) jak będzie bliżej wyjazdu to się będę zastanawiał intensywniej.

    OdpowiedzUsuń