Jakiś czas temu w Polsce obchodziliśmy pierwszy dzień wiosny, który notabene wiosny nie przypominał wcale. Powód był jeden: padał śnieg ^^" Dlatego też telewizja raczej nie wspominała o nim tak głośno. Na dworze wprawdzie dało się zauważyć już jakieś 3 tygodnie temu, że na drzewach pojawiają się zawiązki pączków, gdzieniegdzie spod trawy wyrastają pierwsze wiosenne kwiatki, ptactwo dostaje udaru a politycy zalotnie się uśmiechają (musiałam).
Pamiętam jak rok temu (nie u nas tylko w Japonii) miała miejsce tragedia narodowa. Otóż wiśnie zakwitły przed czasem i nikt, zupełnie nikt nie spodziewał się tego zjawiska. Wtedy "hanami" było organizowane na "szybcika" a ludzie odpowiedzialni za to święto mało nie popadali z wyczerpania. W tym roku zdecydowanie lepiej, święto kwitnienia sakury odbyło się bez większych przeszkód i jak zwykle od rana w większych parkach w Tokyo były zajmowane miejsca na wieczorne biesiadowanie a to firmowe lub prywatne.
Gdybym tak miała wolne 4 ooo zł na bilet, to być może pojechałabym sobie na kilka dni do Edo i przekonała się na własnej skórze jak fajnie jest pić pod sakurą z Japończykami.
Na otarcie łez filmik :
Byłoby fajnie. Ale póki co 4000 za możliwość zobaczenia kwitnących wiśni to trochę za dużo ;]
OdpowiedzUsuń