Nie może być! A jednak... Gackt będzie miał koncert w warszawskim klubie Stodoła. Dokładnie 6 sierpnia o godzinie 19. Być albo nie być - muszę tam być!!!
poniedziałek, 23 maja 2011
środa, 18 maja 2011
Znalezione na demotach - part 1.
Tak mnie coś naszło. Mam od kilku dni iście złośliwy stosunek do otoczenia albo inaczej - staram się taki mieć... albo jeszcze inaczej - staram się ale mi nie wychodzi. Beznadziejna sytuacja. No nic, jutro ma być lepiej. Znów jadę do Torunia.
I tak czasem sobie myślę, że nie tylko ja tak mam. Wiele osób wypowiada bądź pisze rzeczy o których myślę. Mam tak samo jak Ty...
wtorek, 17 maja 2011
Mondeusz kontra rower.
Tata przychodzi do domu w wyjątkowo dobrym humorze i oznajmia, że cytuję "Pieprznął rowerzystę". Zbaraniałam. Nastała chwila ciszy i z moich ust posypało się kilkanaście pytań na minutę, między innymi o to: jak wygląda Mondeusz, co z rowerzystą, a gdzie, a czy policja była, nic Ci nie jest, etc. Jako, że Mondeo miał już to nieszczęście uczestniczyć w stłuczce (pamiętna czerwona, stara Almera) to słowa typu stłuczka, wypadek, potrącenie wywołują u mnie (prawie) kontrolowaną wściekłość. Zdarzyło się to na na przejściu dla pieszych, rowerzysta wyjechał z dużą prędkością na pasy zza skweru (uprzednio nie potrącając jakiegoś starszego Pana), tata zauważył go za późno ale na szczęście zdążył na tyle wyhamować, że rower został przestawiony a facet z niego spadł. No więc tata, wysiada i pyta się gościa co z nim a ten, jak nie puścił wiąchy... Pecha dla niego, że radiowóz Policji właśnie tamtędy przejeżdżał. Rowerzysta z ślinotokiem niecenzuralnych słów a to na policję a to na tatę i na tego starszego Pana, bo powiedział Policji, że prawie typ go nie potrącił. Na początku policjant chciał dać rowerzyście 100 zł mandatu... skończyło się na 500 zł i kolegium za pyskowanie.
Także drodzy rowerzyści, przejście dla pieszych to przejście dla pieszych - jak nie ma ścieżki rowerowej to łaskawie zsiadajcie ze swoich maszyn i nie stważajcie niebezpieczeństwa dla siebie i innych. Piszę to z pełną odpowiedzialnością gdyż sama poruszam się rowerem i widzę co się dzieje. Tak samo jak wkurza mnie, że na ścieżkach rowerowych (a przydałoby się ich znacznie więcej) paradują sobie wózkarki albo inne stworzenia ludzio - podobne, którym ni jak wytłumaczyć o co mam do nich pretensje.
Życząc rozsądku, wracam do pałaszowania Gorącego Kubka Knorr :)
niedziela, 15 maja 2011
II Warszawskie Targi Książki w PKiN.
Mam słabość do książek chyba jak wszyscy których znam. Czytane w autobusie, tuż przed snem czy w słoneczny dzień na kocyku. Dlatego też staram się co roku odwiedzać targi książki, nie tylko ze względu na rabaty na nich oferowane ale dlatego, że je lubię. Co prawda Międzynarodowych Targów nie ma już od 2 lat za sprawą właśnie tych warszawskich ale na niektóre rzeczy i sprawy nie ma się wpływu.
Sumarycznie jednak jestem trochę zawiedziona, spodziewałam się większego asortymentu i większej grupy wystawców. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Zakupy zrobione, Wiśniewski już przeczytany i nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejne imprezy książkowe. Sumarycznie, dobrze że z P. pojechaliśmy tam wcześniej. Uniknęło się deptania po piętach "ludziów", klimatyzacja w Patyku ciągle słaba więc szybko się robi gorąco. Potem już tylko na chwilę skoczyło się na kawę i ciacho a potem huśtawka plus zimne pifffko :)
środa, 11 maja 2011
Final Fantasy Re: [riplai] 2008.08.02 [DKE3713] - 10.12 [TGS2008]
W Warszawie jest sporo fajnych miejsc powiązanych z Japonią. Prawdę mówiąc do moich ulubionych należy Ośrodek Informacji i Kultury Ambasady Japonii. Jakoś chyba nie wszyscy o nim wiedzą, gdzie się mieści, co można w nim znaleźć gdyż nie jest jakoś super oblegany. Ale zbiory ma wspaniałe, szczególnie książki!
Udało mi się zdobyć coś z Final Fantasy a dokładnie katalog, bo chyba artbookiem tego nazwać nie można. Pozycja głównie skupia się przy XIII części gry ale można w niej również znaleźć informacje o Versus i Agito. Ahh Versus, ahh Noctis! I wanna play. Jest jeszcze obszerny dział poświęcony Kingdom Hearts - przyznam się, że do tej pory w to nie grałam, jakoś nie było sposobności. Na koniec katalog raczy Nas wiadomościami o SIGMA Harmonics i The 3rd Birthday. Jest sporo zdjęć z różnych imprez organizowanych przez SE, różności do kupienia, etc. Jednym słowem fajna pozycja: 114 stron, papier kredowy, zdjęcia fullcolor, format A4, ISBN 978-4-7577-4633-6, cena 2500 yen + Vat, płyta DVD. Na rynku ukazało się to pod koniec 2008 roku.
Z chęcią zatrzymałabym go dla siebie ale niestety - trzeba będzie go oddać, niech inni pooglądają :)
Etykiety:
agito,
Final Fantasy XIII,
Square Enix,
Versus
poniedziałek, 9 maja 2011
Kuragehime Vol. 1 DVD Limited Edition.
Zauważyłam, że moje ukierunkowanie kolekcjonerskie ostatnio skupia się wokół filmów anime wydawanych na DVD a szczególnie limitowanych edycji. W sumie w Polsce można już z powodzeniem nabyć anime na tym nośniku ale szczerze mówiąc są one tak "gołe", że się mi to zupełnie nie "opłaca". Dlatego też zarówno za pośrednictwem AmiAmi jak i CdJapan robię małe zakupy. Kiedyś praktycznie ograniczałam się do ściągania bądź oglądania on-line anime. Teraz, no cóż, nie mogę oprzeć się pokusie. Ktoś może nazwać to totalnym wywalaniem pieniędzy w błoto, bo przeważnie oryginalne anime na DVD nie są zaopatrzone w napisy po angielsku. Nie robi mi to różnicy, ba może nawet więcej się nauczę :)
Pod koniec zeszłego roku na MangaFox natrafiłam na pierwszy rozdział mangi pt. "Kuragehime". Potem padłam. W sensie takim, jak można narysować coś tak, tak, tak niedorzecznie fajnego! Manga ta wywołała u mnie paniczny atak śmiechu, no w sumie nie dużo potrzeba aby mnie rozweselić ale to było niczym piorun z nieba. Potem śledziłam na bieżąco pojawiające się nowe rozdziały i "wpadłam". Tytuł jest dla mnie boski, historia, bohaterowie, dialogi, kreska i komentarze autorki Pani Akiko Higashimury. Wpadłam po uszy jeszcze bardziej, gdy okazało się, że manga ukaże się jako anime. Co prawda 11 odcinkowe ale nie ważne. Liczę po cichu na więcej gdyż manga ciągle się ukazuje.
Może teraz coś o samej historii ale nie wszystko napiszę co by narobić "smaka". Wyobraźmy sobie budynek, całkiem spory, utrzymany w tradycyjnym stylu japońskim z małymi modyfikacjami. Nazwijmy go Amamizukan. Ok, jest. Teraz lokatorzy a właściwie (i to jest kluczowe) jego lokatorki, młode, ambitne, z zamiłowaniami, fobiami, zapuszczone otaku girls! Są, no to fantastycznie. Jedna kocha się w podstarzałych facetach, druga ma bzika na punkcie kolejek, trzecia to mistrz kung-fu bez kung-fu ale wymieni wszystkich chińskich generałów, czwarta to hikikomori mangaka yaoi shounen-ai. A nasza główna bohaterka Tsukimi rysuje, maluje, dzierga, szyje swoje ulubione stworzonka ... meduzy. Nadążamy prawda? Pośród tej społeczności obowiązuje kilka zasad:
- faceci nie mają prawa przekroczyć progu budynku (nawet geje, jeden już próbował);
- nie nazywamy lokatorek otaku;
- nie pytamy się czy są dziewicami;
- nie pytamy się dlaczego nie wychodzą z Amamizukan'u;
- nie wolno Nam (drogie Panie) wyglądać ehhh... normalnie, make-up, ciuchy, szpilki, etc., gdyż wtedy nie ma możliwości porozumienia się z dziewczynami, gdyż najnormalniej w świecie zamieniają się w głaz;
- etc.
No to mamy już podstawowy obraz sytuacji. Tsukimi często nocami wędruje do pobliskiego sklepu zoologicznego, gdzie może przyklejona do szyby obserwować swoje ukochane stworzonko Kurarę. Niestety Kurara ma pecha, gdyż jej życiu zagraża niebezpieczeństwo! Nasza bohaterka otaku rusza na ratunek ale za sprawą sprzedawcy robi imponującego fikołka i ląduje (głazem) na chodniku. Wtem pojawia się ona. Śliczna, szczupła, wysoka dziewczyna i sprawa Kurary zostaje rozwiązana. Tsukimi staje się jej właścicielką. Wybawczyni jednak zasypia w pokoju pełnym obrazków meduz w Amamizukanie. Niestety bądź stety wybawczyni nazajutrz okazuje się być facetem ciachem.
Reszty nie zdradzę, napiszę tylko, że kolejne postacie są coraz bardziej porypane np. taki kierowca, który gdyby mógł to by spał ze swoimi ulubionymi samochodami BMW, Premier rządu Japonii który jest jak cawaii panienka i tak też się zachowuje (niczym Morinaga z Honey and Clover), starszy brat Wybawicielki który jest prawiczkiem i ma problemy seksualne albo raczej sex traumę, no i sama Wybawicielka/Wybawiciel co lubi sukienki ale jego orientacja akurat jest ok.
A teraz meritum posta. Zakupiłam sobie pierwszą płytkę z odcinkami Kuragehime. Nie mogłam się powstrzymać. A wszystko przez tą meduzę która jeszcze gada! Love it :)
Etykiety:
Anime,
DVD,
Kuragehime,
Kurara,
Limited edition,
Tsukimi,
Vol.1
Subskrybuj:
Posty (Atom)