czwartek, 20 grudnia 2012

Nowy "fotopstryczek".

Aparat fotograficzny to wspaniałe urządzenie, dzięki któremu na dłuższy czas można zachować każdą chwilę. Nie wyobrażam sobie aby mogło go nie być. Kiedyś, gdy byłam zdecydowanie młodsza miałam aparat na kliszę, pewnie jak większość z Nas wszystkich. Później zaczęły się pojawiać aparaty cyfrowe i to była istna rewolucja.

Rok temu dostałam do dyspozycji Nikona D2x, który był przeogromny i przeskomplikowany - po prostu bardzo profesjonalny. Dla mnie osobiście nawet za bardzo i do tego stopnia, że ciężko mi było wykonać w miarę poprawnie jakiekolwiek zdjęcie, mimo iż instrukcję obsługi przeczytałam (chyba nawet ze zrozumieniem) kilka razy :) 

Moim głównym aparatem jest mały SONY DSC-T2, który swoje lata ma i zrobił już tyle zdjęć, że zmęczenie widać na jego monitorku. Ale to naprawdę wspaniały aparat, szczególnie przydatny podczas robienia zdjęć z ukrycia w japońskich muzeach czy na ulicach. Mały i dyskretny, no i zielony (co tak z drugiej strony z tą ma niewiele wspólnego ^^).

Aparat jest mi bardzo potrzebny - aby robić zdjęcia figurkom, zdobyczom japońskich, ostatnio bento czy też dokumentować i uwieczniać daily life. Ze względu na to, że mój tata widział jakie mam problemy z używaniem D2x postanowił mi go wymienić na coś bardziej "głupoto-odpornego" (no i troszkę nowszego). Wczoraj przywiózł mi Nikona D5100 i jestem w nim (prawie) zakochana. Prawie, bo jeszcze nie miałam czasu aby go przetestować na figurkach ale w porównaniu do D2x jest mniejszy, lżejszy i bardziej prosty w obsłudze. A tego mi właśnie trzeba było :) Tata używa swojego Nikona D700, więc będę mogła pożyczać niektóre obiektywy - co mnie bardzo cieszy XD

Oczywiście małego SONY się nie pozbywam, bo trochę mi szkoda ale jestem bardzo ciekawa jak będzie się spisywał Nikon D5100.

Nikon D5100

sobota, 15 grudnia 2012

Bento na dziś. (bento #5)

Tego pudełka jeszcze nie pokazywałam ale jest dla mnie bardzo cenne. Jak widać na załączonych obrazkach pochodzi z serii NGE i zostało zakupione na ulicy Takeshita (Harajuku, Tokyo), gdzie znajduje się "Evangelion Store Tokyo - 01" a w nim, wszystko to czego fan serii może potrzebować albo chce posiadać za odpowiednią cenę :) 

Prawdę mówiąc nie miałam pojęcia, że ten sklep tam jest. Pojechaliśmy tam bardzo wcześnie rano aby wpaść na śniadanie do Naszej knajpy z genialną zupką kukurydzianą. Ale pogoda się coś wybitnie psuła i zaczęło padać. Idziemy Takeshitą, wszystkie sklepy jeszcze pozamykane a tu nagle na ogrodzeniu logo sklepu i informacja, że czynny od 10. Byliśmy na niej gdzieś tak 9:40, więc w sumie postanowiliśmy chwilę się poszwendać i poczekać na otwarcie sklepu. Mało mi szczęka nie wbiła się w podłogę jak zobaczyłam, jakim asortymentem w nim dysponują. Sklep był dwupiętrowy - na parterze głównie znajdowały się ubrania i biżuteria oraz jakieś bardziej drogie zabawki a na pierwszym piętrze to był już totalny oczopląs! Wyszłam z gigantyczną torbą w której m.in. znajdowało się to bento :)

No ale - dzisiaj zajęcia na Uniwersytecie do 18, także i śniadanie trochę większe. Definitywnie muszę załatwić sobie jeszcze jedną torbę na bento, bo ta z Totim długo nie pociągnie :)

Bento #5

Bento #5

Bento #5

Bento #5

piątek, 14 grudnia 2012

Kserówki, kisiel i Gundam.

Na jutro szykuję propozycje tematów prac wraz z argumentacją na jeden z przedmiotów, które mam na studiach podyplomowych. Międzynarodowe prawo karne nigdy nie było moją mocną stroną, więc musiałam iść do biblioteki naukowej co by pozyskać trochę materiałów. Teraz siedzę i próbuję to wszystko ogarnąć a głowa coraz bardziej robi mi się kwadratowa. Zrobiłam sobie kisiel i świat zaczyna być bardziej kolorowy. Sądzę, że brakuje mi cukru a ciastka marchewkowe, które ostatnio zrobił P. zostały już dawno skonsumowane a pyszne były jak nie wiem co.

Trochę słodyczy przywiozłam sobie z Japan, i kilka sztuk udało mi się jeszcze zachować. Więc na poprawę humoru i zwiększenie energii otworzyłam ciastka z wizerunkiem Gundam'a. Kupiłam je w Tokyo a dokładnie na Odaibie, tam gdzie stoi kilkunastometrowy robot. Okazało się, że w pobliżu jest Gundam Cafe :) Oprócz ciastek, kupiłam jeszcze koszulkę ale nie pamiętam gdzie ją schowałam ^^

No a teraz wracam do pisania - chciałabym to w miarę szybko skończyć, co by jeszcze wieczór spędzić w miarę spokojnie.

DSC07837

Gundam cookies.

Gundam cookies.

Gundam cookies.

Gundam cookies.

Gundam cookies.

środa, 12 grudnia 2012

Kalendarze from Japan.

Jestem sobą, która bez kalendarza nigdzie się nie rusza. Lubię i jednocześnie muszę mieć wszystko zapisane, bo jak wiadomo pamięć ludzka jest bardzo zawodna. Zarówno sprawy prywatne jak i zawodowe a właściwie jakieś informacje czy zapiski muszą się znaleźć w moim kalendarzu kieszonkowym.

Od paru lat przywożę sobie kilka sztuk (tak tak - kilka sztuk) kalendarzy z Japonii, które na stałe goszczą w moim życiu. Czy to porozwieszane gdzieś w pokoju, na biurku czy właśnie w plecaku bądź torebce. Ja wiem, że kalendarz jest również w telefonie i to nie jest tak, że nic tam nie zapisuje - zapisuje właśnie jako przypomnienie.

Mój ulubiony kalendarz to "Date Book" wydawany przez firmę Midori. Produkują oni nie tylko wszelkiej maści notatniki ale również spinacze w różnych dziwnych kształtach np. kaczuszek (polecam ich katalog online). Co do kalendarza - mam słabość do koniczyn i właśnie z tego względu go kupiłam. Jest bardzo przestronny i dobrze zorganizowany. Jest w nim tyle miejsce ile potrzebuję, więc nic nie zostanie pominięte. Na końcowych stronach znajdują się rysunki metra np. tokijskiego (ale chyba tylko po to aby - patrząc z perspektywy japońskiego obywatela - co by się nie zgubić podczas podróży).

Japanese calendars - 2013.

Japanese calendars - 2013.

Japanese calendars - 2013.

Japanese calendars - 2013.

Przez wiele lat wykształciła się u mnie bardzo widoczna słabość do wszelkich kotowatych tego świata. Na stare lata planuję zostać kociarą i pokaźną kolekcją konsolowych (i nie tylko gier) oraz książek, oraz z makabrycznie wielkimi zapasami kawy :) A teraz na poważnie. Biurko mam dość małe i czasem trudno mi się na nim pomieścić ale kalendarz to rzecz święta i musi na nim być. Co roku kupowałam taki firmy Greeting Life w kształcie kota w różnych dziwnych pozycjach. I tym razem nie mogło być inaczej. Jednak problem pojawił się, gdy zobaczyłam kalendarz na biurko z wizerunkiem Maru. Nie wiem jak to się stało, że wylądował w koszyku - może dlatego, że zaczęłam się ślinić na środku Tokyu Hands a druga połowa wycieczki chciała oszczędzić sobie wstydu ^^ Więc teraz generalnie mam mały dylemat, który z nich używać hmm... ale po dłuższej chwili zastanowienia znajdę dla nich zastosowanie :)

Japanese calendars - 2013.

Japanese calendars - 2013.

Japanese calendars - 2013.

Ostatni kalendarz wisi obecnie na drzwiach i się prostuje. Co roku zawsze ten sam - z Totoro. To znaczy nie do końca ten sam, bo rysunki się zmieniają ale to zawsze musi być kalendarz z Totim, od którego przyznaję się bez bicia jestem uzależniona na tyle, że zaczynam podejrzewać siebie o chorobę psychiczną. Ale z drugiej strony wychodzę z założenia, że dobrze mieć w życiu jakieś "małe" uzależnienia :)

Japanese calendars - 2013.

Japanese calendars - 2013.


poniedziałek, 10 grudnia 2012

Świąteczne oświetlenie.

Trzeba przyznać, że Stare Miasto, Krakowskie Przedmieście i jeszcze kilka innych ulic w Warszawie na święta zmienia się nie do poznania. A wszystko za sprawą oświetlenia i dekoracji. Generalnie nie przepadam za świętami, męczy mnie bardzo siedzenie przy stole i objadanie się tymi wszystkim potrawami. Z ubierania choinki też już się nie cieszę jak kiedyś - traktuję to raczej jako obowiązek "bo ktoś musi".

W ubiegłym tygodniu, za sprawą pomocy Mikołajowi na 6 grudnia, z K. wybraliśmy się na spacer ulicami Warszawy. Z kubkiem ciepłej kawy (na którą czekaliśmy z 20 minut) zrobiliśmy sobie mały spacerek od Rynku Nowego Miasta aż do Nowego Światu. Było chłodno, nie przeczę ale jakoś tak strasznie fajnie - bo te wszystkie migoczące lampki, jakiś taki fajny klimat i nastrój się zrobił. 

Tegoroczne dekoracje są naprawdę niesamowite i przyznam się szczerze, że bardzo mi się podobają. Ja wiem, że trochę ich utrzymanie (prąd) będzie Warszawę kosztowało ale nie szkodzi. Są pewne sprawy i rzeczy, które są bezcenne - właśnie jak ten nastrój, nastrój świątecznej Warszawy. I właśnie w takich momentach lubię to miasto :)

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Christmas illumination in the Old Town in Warsaw.

Resztę zdjęć znaleźć można tutaj.

niedziela, 9 grudnia 2012

Bento na dziś. (bento #4)

... zaspałam :( Ja nie wiem jak to jest możliwe, ale zakładam się, że wyłączyłam budzik i tak jakoś samo się zrobiło. Zamiast wstać o 6:00 jak normalny biały człowiek to obudziłam się 7:20.

Ale bento zrobiłam, bijąc rekord wykonywalności -15 minut :D A teraz uciekam na uczelnię, bo mam zajęcia z kimś od wózków golfowych ;)

Bento #4

Bento #4

Bento #4

sobota, 8 grudnia 2012

Bento na dziś. (bento #3)

Mam bardzo dużo zaległości w pisaniu postów ale nic na to nie poradzę, że krucho stoję z czasem. Nie wiem czy jakoś uda mi się nadrobić wszystkie tematy na które chciałabym coś napisać bo nazbierało się tego naprawdę dużo.

No ale nic, dzisiaj kolejny dzień na UW więc i bento musi być ^^ W sumie to nic specjalnego, bo jakoś z rana wybitnie się nie mogłam ogarnąć.

Bento #3

Bento #3

Bento #3